Persepolis, niegdyś duma imperium Achemenidów, dziś rozciąga się jako kamienna ruina pośród irańskiego pustkowia, gdzie wiatr niesie echa dawnych procesji i chwały.
Założone przez Dariusza I Wielkiego około 520 roku p.n.e., miasto miało pełnić funkcję ceremonialnej stolicy imperium, a jego monumentalność miała wyrażać potęgę dynastii i boską legitymację władzy. Usytuowane u podnóża góry Kuh-e Rahmat, czyli Góry Miłosierdzia, Persepolis budziło podziw nie tylko rozmiarem, ale i symboliką – było sceną dla corocznych obchodów Nowego Roku (Nowruz), kiedy to delegacje z całego imperium przybywały, by złożyć dary Wielkiemu Królowi. Najbardziej znane pozostałości to monumentalna Brama Wszystkich Narodów, strzeżona przez skrzydlate byki z ludzkimi twarzami, oraz Apadana – ogromna sala audiencyjna z 72 kolumnami, z których część wciąż dumnie wznosi się ku niebu. Na ścianach zachowały się kunsztowne płaskorzeźby przedstawiające orszaki złożone z przedstawicieli różnych ludów imperium – Medów, Persów, Partów, Egipcjan, Hindusów – każdy w swoim stroju, z darami w rękach, z dumą, ale i pokorą.
Te kamienne detale nie są martwe – wystarczy się zbliżyć, by dostrzec misterne ornamenty, gesty, a nawet uczesania, które opowiadają o kulturze, dyplomacji i logistyce wielkiego imperium. Persepolis nie było zwykłym miastem – nie zamieszkiwali go kupcy ani rolnicy. Było bardziej teatrem potęgi i idei, pałacem rytuału i reprezentacji. Jego zniszczenie przez Aleksandra Macedońskiego w 330 r. p.n.e. stało się symbolem końca epoki – i choć płomienie zniszczyły dachy i drewno, to kamień przetrwał, milczący, ale wymowny. Współcześnie Persepolis fascynuje nie tylko historyków, ale też architektów i artystów – proporcje, symetria i detale tego kompleksu stanowią wzór kunsztu starożytnego Wschodu.
Odwiedzając to miejsce, człowiek uświadamia sobie nie tylko skalę dawnej władzy, ale też niezwykłe wyczucie przestrzeni – kolumnady nie dominują krajobrazu, lecz z nim współgrają. Podczas złotej godziny cienie kolumn tańczą po kamiennych płaskorzeźbach, jakby Persepolis budziło się na moment do życia. Mimo że zniszczone, miejsce to wciąż przemawia, a jego głos słychać w ciszy – w świszczącym pustynnym wietrze, w dotyku chropowatego kamienia, w zapachu rozgrzanej ziemi. Każdy, kto tu przybywa, staje się nieco mniejszy wobec przeszłości, ale też bogatszy o jej refleks. Persepolis to nie tylko ruina – to doświadczenie, które pozwala spojrzeć w oczy historii i zobaczyć w niej siebie.
Teraz przygotuję do tego odpowiedni drzeworyt, zgodnie z Twoimi wytycznymi.